Braknie litu, kobaltu i niklu? Strategie producentów elektryków kontra rynek surowców
6 grudnia 2023Najnowsze badania wskazują na to, że producenci samochodów z Unii Europejskiej i Wielkiej Brytanii zabezpieczyli zaledwie 16% zasobów litu, kobaltu i niklu – surowców niezbędnych w produkcji baterii do samochodów elektrycznych. Tym samym Europa po raz kolejny może popaść w uzależnienie od dostaw materiałów z zagranicy.
Zanalizy przeprowadzonej przez organizację Transport & Environment (T&E) wynika, że europejscy producenci samochodów elektrycznych zabezpieczyli jedynie 16% zasobów potrzebnych do produkcji akumulatorów w 2030 roku. W skali świata jedynie Tesla i BYD są w stanie pokryć to zapotrzebowanie, aby osiągnąć swoje cele produkcyjne w 2030 roku. UE i Wielka Brytania wprowadzą zakaz sprzedaży nowych samochodów spalinowych w 2035 roku. Na razie jednak europejscy producenci pozostają w tyle, więc można się spodziewać, że dominacja zagranicznych pojazdów na rynku jeszcze bardziej się zwiększy.
Istnieje wyraźny rozdźwięk pomiędzy celami produkcyjnymi w zakresie pojazdów elektrycznych, a strategią producentów w zakresie dostawy niezbędnych minerałów
– stwierdziła Julia Poliscanova, dyrektor ds. e-mobility w T&E.
Europejscy producenci pod ścianą?
Jedynie sześć firm – Tesla, BYD, Volkswagen, Renault i Stellantis – ma długoterminowe kontrakty na każdy z kluczowych metali lub planuje zmienić skład chemiczny stosowanych akumulatorów, aby uniezależnić się od dostaw tych surowców. Natomiast przedsiębiorstwa z branży motoryzacyjnej o dużych udziałach w Europie tj. Mercedes-Benz, BMW i Hyundai/Kia pozostają najbardziej w tyle za rywalami.
Jednocześnie to właśnie Volkswagen, Stellantis i Mercedes-Benz uzyskały w zestawieniu najlepsze wyniki pod względem odporności na wstrząsy w łańcuchu dostaw. Innymi słowy – te przedsiębiorstwa nie odczują wzrastającego napięcia między UE a Chinami i wciąż będą produkowały baterie do samochodów elektrycznych w tym samym tempie. Dodatkowo te trzy firmy, a także Renault, są jedynymi producentami, którzy wspierają unijne start-upy zajmujące się akumulatorami i przetwórstwem surowców niezbędnych do ich stworzenia.
Jak wynika z powyższego wykresu, Volkswagen przoduje w kwestii zapewnienia sobie stałego łańcucha dostaw baterii oraz ich recyklingu.
Coraz mniej surowców dla aut elektrycznych
Niemniej jednak duża przewaga popytu nad podażą surowców krytycznych pozwala sądzić, że producenci samochodów będą musieli walczyć, aby osiągnąć swoje cele w zakresie liczby wytwarzanych pojazdów elektrycznych. Według innej organizacji badawczej – Benchmark Mineral Intelligence – w nadchodzącej dekadzie popyt na niektóre kluczowe minerały znacznie przewyższy ich podaż. Zgodnie z tymi prognozami popyt na lit wzrośnie czterokrotnie do 2030 roku. Będzie to związane głównie z odchodzeniem Chin, Europy i Stanów Zjednoczonych od pojazdów napędzanych paliwami kopalnymi. Pod koniec obecnej dekady świat może mierzyć się z niedoborami litu na poziomie 390 tys. ton. Przewiduje się także braki kobaltu i niklu.
Niedobór litu będzie prawdopodobnie czynnikiem ograniczającym tempo produkcji akumulatorów do pojazdów elektrycznych
– skwitował Caspar Rawles z organizacji Benchmark Mineral Intelligence.
Niektóre badania wskazują także, że światowe niedobory litu mogą wystąpić już wcześniej. Zdaniem BMI, jednostki badawczej organizacji Fitch Solutions, z taką sytuacją możemy mierzyć się już w 2025 roku. Niedobory dotkną nawet Chiny, które obecnie są trzecim co do wielkości producentem litu na świecie.
Problemy w łańcuchu dostaw najprawdopodobniej doprowadzą do podniesienia cen samochodów elektrycznych. Nie jest do dobra wiadomość dla potencjalnych nabywców takich aut. Tak więc problemem może okazać się zakaz sprzedaży pojazdów spalinowych od 2035 roku. Miejmy nadzieję, że do tego czasu sytuacja na rynku zostanie uregulowana. Większość producentów liczy na zintensyfikowanie wydobycia litu i innych metali, ale konieczne jest również podjęcie działań na rzecz zmniejszenia zapotrzebowania na te surowce. Jak wskazują badania przeprowadzone przez T&E, takie działania są już podejmowane, ale w zdecydowanie zbyt małej skali.
Źródło: globenergia.pl